W ostatnich dniach, równolegle z tygodniem mody, odbywała się wystawa, targi (nie do końca wiem jak to określić) pod nazwą Chic 2011. W czasie kilku dni ich trwania przewinęły się tam chyba wszystkie zagraniczne modelki. Mnie również nie ominęła „przyjemność” brania udziału w tym przedsięwzięciu. Praca nie była może zbyt ciężka, ale z pewnością nużąca i irytująca. W ciągu dnia dwukrotnie, po godzinie, musiałyśmy stać jako żywe manekiny na wystawie stoiska danej marki, uśmiechając się do klientów i dając się fotografować każdemu komu przyszedł do głowy pomysł uwiecznienia nas na zdjęciach. A przychodził każdemu…. W związku z czym przez godzinę byłyśmy oślepiane błyskami flashy z każdej możliwej strony. Na szczęście godziny pracy mijały szybko, a między nimi miałyśmy sporo czasu dla siebie.
czas na obiad....
w czasie pracy najczęściej dostajemy takie oto specjały albo trochę syfu z McDonalda. Prawdę mówiąc czasami nie wiem co jest gorsze....
Jedzenie wygląda jak typowe z chinola ;) Ale modelki karmić żarciem z McD??? Za szczupłe jesteście chyba!
OdpowiedzUsuń