środa, 30 marca 2011

Chic 2011

Jest tyle rzeczy, o których chciałam tu napisać, ale jakoś nie znajduje w sobie weny, siły ani czasu. Kolejnego dnia wydarza się coś nowego, czym chciałabym się podzielić i co sprawia, że poprzednie wydarzenia schodzą na dalszy plan „do opisania innym razem”. W efekcie blog został nieco przeze mnie zaniedbany, co mam nadzieję nadrobię.

W ostatnich dniach, równolegle z tygodniem mody, odbywała się wystawa, targi (nie do końca wiem jak to określić) pod nazwą Chic 2011. W czasie kilku dni ich trwania przewinęły się tam chyba wszystkie zagraniczne modelki. Mnie również nie ominęła „przyjemność” brania udziału w tym przedsięwzięciu. Praca nie była może zbyt ciężka, ale z pewnością nużąca i irytująca. W ciągu dnia dwukrotnie, po godzinie, musiałyśmy stać jako żywe manekiny na wystawie stoiska danej marki, uśmiechając się do klientów i dając się fotografować każdemu komu przyszedł do głowy pomysł uwiecznienia nas na zdjęciach. A przychodził każdemu…. W związku z czym przez godzinę byłyśmy oślepiane błyskami flashy z każdej możliwej strony. Na szczęście godziny pracy mijały szybko, a między nimi miałyśmy sporo czasu dla siebie.




czas na obiad....

w czasie pracy najczęściej dostajemy takie oto specjały albo trochę syfu z McDonalda. Prawdę mówiąc czasami nie wiem co jest gorsze....

1 komentarz:

  1. Jedzenie wygląda jak typowe z chinola ;) Ale modelki karmić żarciem z McD??? Za szczupłe jesteście chyba!

    OdpowiedzUsuń

Po skomentowaniu, podpisz się!